menu

środa, 27 lutego 2013

KOPYTKA


Kopytka mogą być zarazem daniem głównym same w sobie (np. podane ze skwarkami) lub dodatkiem do ciemnego sosu z mięsem. Ziemniaki, z których są zrobione, goszczą pewnie na niejednym stole podczas większości obiadów, dlatego warto od czasu do czasu podać je w innej formie. Ten przepis pochodzi z zeszytu mojej babci, a kopytka, które widzicie na zdjęciu przygotowywałyśmy razem w ostatni wtorek. Wiecie, że nie ma nikogo lepszego niż babcia?

Składniki:

1 kg ziemniaków
40 dag mąki pszennej
20 dag mąki ziemniaczanej
szczypta soli
3-4 jajka

Ziemniaki obieramy, gotujemy w osolonej wodzie. Ostudzone należy przekręcić przez maszynkę, a jeśli jej nie posiadamy to jeszcze ciepłe ziemniaki można utrzeć tłuczkiem i wtedy przestudzić. Ziemniaczaną masę oraz mąkę wysypujemy na stolnicę i kroimy to nożem w ten sposób mieszając ze sobą, siekamy, a potem zagniatamy. Robimy od razu. Z ciasta formujemy wałeczki, spłaszczamy je bokiem noża i kroimy po skosie na porcje.
Do osolonej wody dodajemy łyżkę oleju, żeby kopytka się nie sklejały. Na wrzącą wodę wrzucamy partię klusek i gotujemy około 7 minut. Wybieramy je łyżką cedzakową i wykładamy na durszlak.

Można je podawać ze skwarkami, odsmażone na tłuszczu bądź posypane bułką tartą.


wtorek, 26 lutego 2013

TORT DACQUOISE

  
Pamiętacie jak przy serniku agarowym pisałam, że dzięki Dorocie pojawi się jeszcze jeden deser, który zwali wszystkich z nóg? To właśnie dziś jest ten dzień. Piekłam ten tort już dwa razy (a może dopiero dwa), chociaż jedyną nowością jest tu krem, daktyle i orzechy, bo sama beza jest mi dobrze znana. Ten tort to prawdziwa bomba kaloryczna, więc jedzenie trzeba rozłożyć na kilka dni, żeby nie było zbyt dużych wyrzutów sumienia... Poza tym nie zgadzam się z założeniem, że najlepiej jeść go od razu po przygotowaniu. Uważam, że lepiej smakuje, gdy masa zaprzyjaźni się z bezami. Później beza się tak nie kruszy, wszystko już zdąży się ze sobą dobrze połączyć. 

Przepis jest od Doroty, ale identyczny znajdziecie na blogu margarytka i za nim cytuję.

Składniki na 2 blaty bezowe:

6 białek, w temperaturze pokojowej
300 g drobnego cukru do wypieków
2 łyżki cukru demerara
1 łyżeczka białego octu winnego
szczypta soli
8 suszonych daktyli

Pieczenie bezy zacząć od przygotowania papieru do pieczenia. Od dna tortownicy (23 cm średnicy) odrysować dwa koła, papier ułożyć na blaszkach. Daktyle do bezy pokroić na małe kawałki. Piekarnik nagrzać do 180ºC.

Białka wlać do suchej miski, wsypać szczyptę soli. Ubić na sztywną pianę, dodać 1 łyżeczkę octu, a następnie wsypywać po 1 łyżce cukru, cały czas miksując. Gdy już cały cukier znajdzie się w misce ubijać do chwili, aż masa zacznie błyszczeć. Dodać pokrojone daktyle, wymieszać, podzielić na dwie części i wyłożyć na przygotowany papier.

Wstawić do nagrzanego do 180ºC piekarnika, po około 5 minutach zmniejszyć temperaturę do 140ºC i piec 90 minut. Beza powinna się lekko przyrumienić i delikatnie popękać. Wyłączyć piekarnik, uchylić drzwiczki i zostawić na kilka godzin lub na całą noc do wystygnięcia.

Składniki na krem:

250 g mascarpone
300 ml śmietany kremówki 30 %
łyżka cukru pudru
150 g masy karmelowej z puszki (dulche de leche)
pół szklanki orzechów włoskich
10 daktyli

Orzechy i daktyle posiekać na małe kawałki.
Do jednej miski włożyć serek mascarpone i masę karmelową, wymieszać łyżką na gładką masę. W drugiej misce ubić śmietanę, pod koniec ubijania dodając 1 łyżkę cukru pudru. Obie masy delikatnie połączyć (śmietanę dodając do serka, a nie odwrotnie). Na koniec wsypać posiekane bakalie, wymieszać.
Na jednym krążku bezy równomiernie rozprowadzić przygotowany krem, przykryć drugim krążkiem. Całość posypać cukrem pudrem wymieszanym z kakao i udekorować środek daktylami i orzechami.
 

Smacznego!

sobota, 23 lutego 2013

NALEWKA POMARAŃCZOWA


Nalewka kojarzy mi się z babcią, która zawsze w swoim barku miała zapas trunków na każdą okazję i dolegliwość (bo przecież znane są właściwości lecznicze alkoholu). Chociaż obecnie jest łatwo dostępnym produktem, to warto przygotować ją samemu. Oprócz wymienionych poniżej składników potrzebujemy odrobinę czasu i cierpliwości.. :)

Nalewkę w podobny sposób wykonywała moja mama, jednak inspiracją do zrobienia własnej nalewki był przepis znaleziony w papierowej wersji magazynu KUKBUK.

Składniki:

4 pomarańcze
kilkadziesiąt ziaren kawy
0,5 kg cukru
0,5 litra wody
0,5 litra spirytusu
słój, w którym zmieszczą się pomarańcze

W umytych przegotowaną, ciepłą wodą pomarańczach robimy otwory, a następnie wciskamy w nie ziarenka kawy tak, aby całe schowały się w skórce pomarańczy. Pomarańcze gęsto nabijamy ziarnami kawy. 
Rozpuszczamy cukier we wrzącej wodzie, a gdy wystygnie wlewamy do niego spirytus. Ułożone w słoju pomarańcze zalewamy przygotowaną mieszanką. Jeśli macie ochotę możecie dodać kawałek cynamonu lub kilka goździków czy ziarenka kawy. Wszystko zależy od tego, co lubicie. My dodałyśmy goździki i kawę.
Zakręcamy słoik i czekamy cztery tygodnie (chyba, że jesteśmy niecierpliwi to dwa tygodnie również wystarczą). Na zdrowie!





piątek, 22 lutego 2013

WIENIEC CYNAMONOWY


Jeszcze o dwudziestej drugiej nie wiedziałam, że zdecyduję się upiec wieniec cynamonowy. Lubię pomysły spontaniczne. Byłam wykończona, gdy o pierwszej skończyłam piec ciasteczka z ostatniej notatki, lekko zmodyfikowane - dodałam skórkę i sok z pomarańczy i odrobinę cynamonu, ale byłam szczęśliwa. Ciasto drożdżowe pięknie rosło całą noc i rano było idealne. A teraz mogę świetnie zacząć dzień z kawałkiem mojego wypieku i dobrą herbatą. 


Przepis pochodzi ze strony whiteplate, inspiracja i sposób wykonania tutaj.

Składniki:

2,5 łyżeczki suszonych drożdży instant
1/4 szklanki ciepłej wody
170 g masła
3/4 płaskiej łyżeczki soli
3/4 szklanki mleka
570 g mąki (ok. 3 i 3/4 szklanki)
3 łyżki cukru
1 jajko

Nadzienie:


1/2 szklanki cukru
1/2 łyżki cynamonu
4 łyżki masła, roztopionego i ostudzonego (plus ok. 1 łyżka do posmarowania wieńca przed pieczeniem)
cukier do posypania

W małym garnuszku połączyć masło i mleko. Zagotować do czasu aż masło się rozpuści. Ostudzić.
Wymieszać mąkę, drożdże, sól i cukier. Dodać ostudzone masło z mlekiem, wodę, jajko. Zagnieść gładkie ciasto. Przełożyć do miski, przykryć ściereczką.
Odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 1 h (moje czekało całą noc, w misce przykrytej ściereczką).

W miseczce wymieszać cukier i cynamon.

Piekarnik nagrzać do 200 st C.

Ciasto rozwałkować na posypanej mąką stolnicy na prostokąt o wymiarach 50 x 40 cm.
Posmarować ostudzonym masłem, posypać cukrem wymieszanym z cynamonem. Ciasto zwinąć wzdłuż dłuższego boku, a następnie przeciąć wzdłuż na pół, zaczynając je nacinać ok. 8-10 cm od górnej krawędzi. Następnie zwinąć dwie części w spiralę (nacięta część powinna być na wierzchu). Następnie oba końce połączyć i z ciasta uformować wieniec.

Ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na 30 minut (ja już nie czekałam).
Przed wstawieniem do piekarnika posmarować pozostałym masłem, posypać cukrem.

Piec ok. 30 minut.

Smacznego! :)

środa, 20 lutego 2013

MAŚLANE CIASTECZKA CYTRYNOWE


Jamie Oliver kojarzył mi się właściwie z niczym. Do czasu. Oglądałam jakiś program na bbc lifestyle i nagle zaczął się "Jamie w domu" (gdy klikniecie na nazwę, możecie zobaczyć jeden z odcinków). Dokładnie od wtedy jestem zakochana. Uwielbiam, jak mówi o prostych potrawach wykonanych z wykorzystaniem sałaty z ogrodu albo jego dżemie z własnych truskawek. Później obejrzałam podróż jego życia. Od dawna gotował włoskie jedzenie, jednak nigdy tam nie był - wtedy spodobało mi się jego poczucie humoru. I od tego czasu zaczęła się nasza przygoda na dobre. Docieramy się dość powoli, bo zaczęłam od cytrynowych ciasteczek, ale poza tym, że naprawdę są piekielnie proste, to są taaaakie pyszne, że nie mogłam wybrać niczego innego. Zimą (a zwłaszcza w okolicy świąt) można dodać skórkę i sok z pomarańczy oraz cynamon (tak radzi Jamie, a zna się na rzeczy). 

Przepis pochodzi ze strony http://www.jamieoliver.com/

Składniki:

125 g masła, w temperaturze pokojowej 
100 g cukru pudru
1 jajko
200 g mąki pszennej
sok i skórka z 2 cytryn
¼ łyżeczki proszku do pieczenia

szczypta soli morskiej
mąka, do posypania
3 łyżki cukru Demerara

Ucieramy masło i cukier do kremowej konsystencji. Dodajemy jajko i miksujemy aż masa będzie lekka i puszysta. Następnie dodajemy mąkę, sok z cytryny oraz skórkę, proszek do pieczenia i sól. Mieszamy i formujemy z ciasta kulę, owijamy folią spożywczą i zostawiamy w lodówce na około dwie godziny.
 
Rozgrzewamy piekarnik do 180 ° C. Rozwałkowujemy ciasto na posypanej mąką stolnicy na ½ cm grubości. Wycinamy kształty i odkładamy na blaszkę. Posypujemy cukrem Demerara i pieczemy przez 10 do 12 minut, aż krawędzie ciastek są jasnobrązowe. Zostawiamy na kratce do ostygnięcia. 

Smacznego!

niedziela, 17 lutego 2013

SERNIK NA ZIMNO NA SPODZIE Z NUTELLI


Na samym początku chciałabym zaznaczyć, że przepis na to cudo jest od mojej znajomej Doroty, bez której nie powstał by ani ten sernik ani tort dacquoise, który również niedługo pojawi się na blogu. Warto móc się uczyć od kogoś, kto jest blisko. Zatem: dziękuję.
A teraz trochę o serniku - zdjęcie nie odda tego jaki jest pyszny, a w dodatku jak prosty w wykonaniu. Oczywiście, możecie zrezygnować z nutelli i zastąpić ją po prostu wyłożonymi na blachę herbatnikami, chociaż myślę, że to dzięki połączeniu sucharków z nutellą sernik ma tak wyjątkowy smak. Dodatkowo, kilka osób pytało nas o przepis na ciasto, do którego nie będzie potrzebny piekarnik - to jest idealne :)

Składniki na spód:

Duży słoik nutelli
Opakowanie sucharów (np. Mamut 290g.)

Suchary miksujemy w blenderze, tak aby konsystencją przypominały bułkę tartą. Następnie wcieramy w nie nutellę (tak, żeby sucharki wlepiły się dobrze w nutellę). Tak przygotowaną masę wykładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia (papier ułatwi nam późniejsze wykładanie ciasta), masę należy mocno przycisnąć.

Składniki na sernik:

3/4 kostki tłuszczu (palma)
1 szklanka cukru
3 żółtka
1 kg twarogu
1 żółta galaretka (np. cytrynowa)
1 łyżeczka żelatyny
250 ml wody

Wymienione pierwsze trzy pozycje utrzeć. Do utartej masy dodawać stopniowo twaróg, na koniec wlać stopniowo, schłodzoną żółtą galaretkę (galaretka musi być rozpuszczona w pół porcji wody, tzn. 250ml z dodatkiem 1 łyżeczki żelatyny i koniecznie musi być schłodzona).

Uzyskaną masę wylać na spód z nutelli. Wkładamy nasz sernik do lodówki.

Składniki na górę:

2 galaretki (smak i kolor dowolny)
750-800 ml wody

Gdy masa serowa zgęstnieje wylewamy na nią schłodzoną, zimną galaretkę (dwie galaretki rozpuszczamy zamiast w 1000 ml wody to w 750 – 800 ml).

Smacznego!

sobota, 16 lutego 2013

LANDSCHAFT

W Bydgoszczy zaczęło roić się od nowych kawiarni, zwłaszcza na ulicy Długiej. Jednak przejeżdżając tramwajem jakiś czas temu zauważyłam, że w miejscu, gdzie były antyki na ulicy Focha, teraz dzieje się coś innego. Wiedziałam od razu, że ktoś otwiera kawiarnię i byłam zachwycona wyborem miejsca (nie powiem, było lekkie ukłucie zazdrości). Jednak mniej więcej dwa tygodnie temu, gdy szłyśmy razem na kawę właśnie w to idealne miejsce naprzeciw opery, zastałam tabliczkę, która mówiła, że aktualnie kawę serwują nam w innej lokalizacji. Przyznam – byłam zawiedziona.

Po wejściu pierwsze co rzuca się w oczy to ubrania. Jeśli chcecie coś przymierzyć w trakcie popijania kawy to musicie się tam udać. Ale moment, o tym za chwilę. Zamówiłyśmy latte – jedno z syropem waniliowym a drugie z karmelowym. Przez jakiś czas miałam mieszane uczucia. Piłam kawę, która była naprawdę pyszna, ale coś mi nie pasowało. Landschaft to miejsce, które można albo kochać albo nienawidzić. Jest nietuzinkowe, ciekawe i na pewno nie pozostaje obojętne. Dlaczego ciągle coś mi nie pasowało? Może dlatego, że klimat tego miejsca wydawał mi się nieco nietypowy, nie przywykliśmy do takich wnętrz, ale wystarczyło tam trochę posiedzieć, by poczuć ciepłą i przyjazną atmosferę. Co z ubraniami? Można przymierzyć, obejrzeć, kupić.

zdjęcia: Landschaft

Wróciłam do domu i obejrzałam filmik z otwarcia. Gdy ktoś mówił o Bydgoszczy (w filmiku od 1:10), pomyślałam, że ma rację. Tu naprawdę jest wszystko. A Landschaft daje nam kolejną możliwość. To, co ma do zaoferowania nie jest produktem masowym, jest wyjątkowe. Dostajemy coś prawdziwego. A życie jest zbyt krótkie, by być oszukiwanym! My zostałyśmy oczarowane.

Zatem zapraszamy aktualnie na Gimnnazjalną, ale mamy informację, że będzie można wypić dobrą kawę również na Focha. Trzeba po prostu trochę poczekać :)



Polecamy sprawdzić każdemu to miejsce.
Gimnazjalna 6, Bydgoszcz 

A jeśli macie wolną jutrzejszą niedziele, to przyjdźcie na Restaurant Day 2, na którym Agata będzie częstować babeczkami i innymi deserami. Więcej informacji tutaj

piątek, 15 lutego 2013

OMLET NA SŁODKO


Pierwszy raz takie śniadanie zrobił mi mój kuzyn i to od niego mam przepis (dziś nie smakuje tak dobrze, jak wtedy). Jest to prosty sposób by śniadanie przez większość pomijane, zamieniło się w coś wyjątkowego. Warto jest celebrować posiłki, zwłaszcza gdy jemy w większej grupie, z rodziną czy znajomymi. Ja właśnie zjadłam śniadanie sama, jednak lubię wtedy na chwilę zapomnieć, że gdzieś się śpieszę i poświęcić się po prostu jedzeniu. Było pyszne.

Składniki:

3 jajka
3-6 łyżeczek cukru (w zależności od upodobań)
3 czubate łyżeczki mąki ziemniaczanej

Oddzielamy żółtka od białek i białka ubijamy na pianę, ale nie taką zupełnie sztywną. Następnie żółtka ucieramy z cukrem - gdy nabiorą białego koloru dodajemy 3 czubate łyżeczki mąki ziemniaczanej, dokładnie mieszamy i na końcu łączymy z pianą z białek. 
Smażymy na odrobinie tłuszczu.

Smacznego! :)

środa, 13 lutego 2013

BIAŁA PAVLOVA


Pavlova to deser, który wydaje się prosty, jednak czasem może naprawdę sprawiać kłopoty. Bezę piekłam już mnóstwo razy, ale ciągle się uczę i próbuję dojść do perfekcji. Nie chcę nikogo straszyć - potrzeba po prostu trochę cierpliwości. Gdy wpadłam na to, by po raz pierwszy poczęstować gości domową Pavlovą wszystko wyszło świetnie (być może przez moje kombinowanie później poniosłam kilka porażek).

Składniki:

170 ml białek
250 g cukru (daję cukier puder)
płaska łyżka mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki octu

Białka ubić na sztywną, lśniącą pianę (można dodać odrobinę soli). Pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier, na końcu wmieszać mąkę, wlać ocet i zamieszać. Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Papier do pieczenia ułożyć na blasze, narysować koło o średnicy 18-20 cm i wyłożyć na nim ubitą pianę. Wstawiamy bezę do nagrzanego piekarnika i po 5 minutach zmniejszamy temperaturę do 150 stopni. Piec należy przez 1,5 godziny.

* na górę położyłam ubitą śmietanę kremówkę i brzoskwinie z puszki

poniedziałek, 11 lutego 2013

TORT PISZINGER ZE ŚLIWKOWĄ NUTĄ


Odkąd pamiętam w mojej kuchni wisi kalendarz "zdzierak", w którym każdego dnia jest nowy przepis. Dość sceptycznie podchodziłam do życzenia mojej mamy o ciasto z owego kalendarza. Głównym minusem jest brak zdjęć, chociaż to pozwoliło mi uruchomić wyobraźnię. Przepis lekko zmodyfikowałam. Ciasto trzeba przygotować dzień-dwa wcześniej, aby warstwy i wafle przeszły smakiem.

Składniki:
1 opakowanie suchych wafli typu andruty (u mnie 7 wafli okrągłych)
1 szklanka cukru
1 kostka masła
1 szklanka mleka
1 szklanka mleka w proszku (pełne)
2-3 łyżki ciemnego kakao
1 szklanka orzechów włoskich
1 paczka herbatników typu petit beurre
powidła śliwkowe

Masło rozpuścić, wymieszać z cukrem powoli dolewając mleko i połowę mleka w proszku. Podzielić masę na 2 równe części. Do jednej z nich dodać kakao, następnie rozdrobnione (np. w blenderze) orzechy włoskie. Do drugiej masy dodać resztę mleka w proszku i pokruszone herbatniki. Gdyby masa okazała się za gęste można ją rozcieńczyć niewielką ilością mleka (i w drugą stronę, jeśli masa jest zbyt rzadka dodać nieco mleka w proszku). Wafle rozłożyć i smarować na przemian masą ciemną, białą i powidłami. Przykryć, lekko obciążyć i wstawić do lodówki.

 Tak wygląda ciasto zrobione zgodnie z przepisem. Mi brakowało tortowego charakteru, dlatego dodałam jeszcze masę.

Składniki:
100g masła
śmietana 36%
opakowanie cukru waniliowego
1/2 szklanki mleka w proszku

Masło w temperaturze pokojowej ubić z cukrem na gładką masę. Dodać śmietanę i mleko. Całość dokładnie wymieszać. Przykryć masą całe ciasto. Rozdrobnionymi orzechami udekorować boki.

sobota, 9 lutego 2013

GRANOLA


 
Odkąd zaczęłyśmy prowadzić bloga coraz częściej zwracam uwagę na to, jakie produkty, które zazwyczaj kupuję w sklepie, mogę wykonać sama. Zaletą domowej granoli jest to, że możemy dowolnie modyfikować przepis – możecie dodać dowolne bakalie. Zimą wolę płatki owsiane przygotowane na mleku, jednak powoli gromadzę pomysły na wiosenne śniadania. Takie chrupiące musli dobrze pasuje do jogurtu albo mleka.

Składniki:

1,5 szklanki płatków owsianych
100 g mieszanki nasion suszonych, rodzynek oraz migdałów
odrobina żurawiny
4 łyżki oleju słonecznikowego
0,5 szklanki soku jabłkowego
2 łyżki miodu
+ cukier trzcinowy (opcjonalnie)


Mieszamy ze sobą wszystkie suche składniki, a następnie wlewamy sok, miód i olej słonecznikowy. Po połączeniu wykładamy je na blaszkę i pieczemy przez godzinę w temperaturze 160 stopni. Pamiętajmy, aby co kilka minut przemieszać naszą granolę.
Smacznego!

piątek, 8 lutego 2013

KUBUSIOWE KAKAO


Niedawno odnalazłam w stercie zapomnianych szpargałów "Książkę kucharską Kubusia Puchatka". Przypomniałam sobie, jak mama zachęcała mnie do gotowania z udziałem Tygryska. Takie czytanki to świetny sposób, żeby zaangażować Wasze Maleństwa do pracy w kuchni. 
"Dochodzi jedenasta - rzekł Puchatek wesoło. - Akurat nadszedł czas na małe Conieco."
Kubuś Puchatek

Składniki na 3 Puchatki:

600ml mleka
1 łyżka ciemnego kakao
2 łyżki miodu
3 łyżki słodkiej śmietany 30%

Do oddzielnego naczynia wsypujemy kakao i mieszamy z połową mleka. Do garnka wlewamy pozostałą ilość mleka. Dodajemy miód i podgrzewamy na małym gazie stale mieszając. Gdy miód się rozpuści, przelewamy połowę mleka z miodem do naczynia z wcześniej wymieszanym mlekiem i kakao i dokładnie mieszamy, a następnie wlewamy z powrotem do garnka. Na dużym ogniu gotujemy do momentu wrzenia. Przelewamy kakao do kubków. Górę dekorujemy śmietaną (uwaga: kakao nie może być gorące, ponieważ śmietana zważy się). Jeśli chcecie w ciekawy sposób udekorować "pysznościowe napoje", to polecamy obejrzenie tego filmiku. Jest to dobra inspiracja, z której skorzystałyśmy.


czwartek, 7 lutego 2013

PĄCZKI


Wszystkich na pewno ogarnęło już pączkowe szaleństwo. To nasze pierwsze podejście do tego wypieku i muszę przyznać, że jestem zachwycona. Początkowo podchodziłam do tego pomysłu sceptycznie, ale po usmażeniu... Sami musicie spróbować, pączki z tego przepisu robi się szybko i bardzo łatwo. Na pewno zdążycie je jeszcze dziś przygotować :)

Przepis pochodzi z książki Elizy Mórawskiej „Słodkie”.

Składniki na ok. 14 pączków

4 żółtka
1 jajko
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu wanilii
50 g masła
430 – 500 g mąki (jej ilość zależy od wielkości jajek, należy dodawać ją stopniowo i nie za dużo)
½ łyżeczki soli
30 g cukru (najlepiej drobnego lub pudru – dałyśmy cukier puder)
230 ml mleka podgrzanego do temperatury pokojowej
20 g świeżych drożdży (można zastąpić 1 łyżeczką suszonych; dałyśmy świeże)
3 kostki tłuszczu do smażenia (oleju lub smalcu, co kto lubi)

Drożdże rozkruszyć do miseczki, zasypać łyżeczką cukru, wlać 3 łyżki mleka. Wymieszać i odstawić na 15 minut. W misce wymieszać 400 g mąki, sól dodać wanilię i resztę cukru. Dodać jajko, żółtka i masło, powoli zagniatać ciasto, wlewając jednocześnie zaczyn i resztę mleka.

Można zagnieść ciasto ręcznie albo mikserem: powinno być lśniące, odchodzić od rąk, ale może się lekko kleić. Podczas zagniatania masło spowoduje, że ciasto będzie mniej klejące, a bardziej lśniące. Dlatego dodatkową mąkę można dodać dopiero po dokładnym wyrobieniu ciasta z masłem.

I odwrotnie: jeśli okaże się, że ciasto jest zbyt twarde, można do niego dodać jeszcze jedno żółtko lub więcej mleka (dodawałyśmy mleko stopniowo, jednak ta ilość była odpowiednia).  Przełożyć do miski, przykryć folią i odstawić do wyrastania na ok. godzinę.

Z wyrośniętego ciasta lepić kulki – u nas było inaczej, chciałyśmy włożyć nadzienie przed usmażeniem. Z rozwałkowanego niezbyt cienko ciasta szklanką wykrawałyśmy kółka, następnie na środku jednego z nich kładłyśmy gęstą marmoladę, przykrywałyśmy drugim i zlepiałyśmy dokładnie brzegi. Pączki ułożyć na papierze do pieczenia, zostawiając między nimi 3-4 cm odstępu. Odstawić do wyrastania na ok.30 minut, powinny wyraźnie urosnąć. W tym czasie rozgrzać tłuszcz (w dużym, raczej płaskim garnku lub na głębokiej patelni) i do średniogorącego wkładać delikatnie pączki. Smażyć powoli (jeden pączek do 5 minut), przewracając na drugą stronę i sprawdzając drewnianym patyczkiem, czy nie są w środku surowe.

Usmażone przekładać na płaski talerz wyłożony papierowym ręcznikiem, który wchłonie nadmiar tłuszczu, a w tym czasie smażyć resztę pączków.

Smacznego!