menu

sobota, 27 września 2014

ŁÓDŹ STOLICĄ GASTRONOMII


 Na pewno zauważyliście, że przez ostatnie kilka miesięcy nie byłyśmy zbyt aktywnymi blogerkami. Nasza rozłąka (ja w Łodzi, Ania w Bydgoszczy) źle wpłynęła na to, co tu stworzyłyśmy. Przyznaję szczerze, że wyjazd na studia, zostawienie wszystkich osób, które kocham i rozpoczęcie życia w całkiem obcym mieście było najtrudniejszym etapem w moim życiu. Gdybym miała udzielić porady 19nastoletniej sobie: słuchaj ludzi, którzy Cię kochają. 

Jeżeli ktoś oglądał 500 Days of Summer, to kojarzy scenę reality vs expectations (klik). Po roku spędzonym w Łodzi mogę te dwa obrazy skonfrontować. Czy rzeczywistość mnie rozczarowała? Nie, raczej mocno zaskoczyła.

Łódź stała się dla mnie stolicą gastronomii. Po przeprowadzce spacerowałam po Piotrkowskiej szukając przeróżnych knajp. Jednak musiało minąć trochę czasu, aż odkryłam Off Piotrkowską i jej zakamarki. Odnoga ulicy Piotrkowskiej kryje w sobie kilka fantastycznych restauracji. 

Po wejściu za bramę witają nas Łódzkie Burgery opisywane przez nas tutaj. Niestety, coraz częściej świeci tam pustką. Nieco dalej stoją food trucki: KROVA z wegańskimi burgerami i Beza-krówka z lodami. Co jakiś czas w sobotę jest Eko Targ, gdzie kupuję chleb z suszonymi pomidorami lub vege kotlety. W MEG MU znalazłam afrykańskie potrawy i pyszne piwo z syropem z marakui. Do MITMI lubię chodzić na gofry i lunche. Podoba mi się wystrój i klimat, jaki panuje w środku. Zaraz naprzeciwko jest Spółdzielnia, w której najczęściej piję hipsterskie napoje typu Wostok czy Fritz Cola.

Off Piotrkowska to także miejsce dla mody. Zdarza mi się czekać na otwarcie mojego ulubionego sklepu odzieżowego Pan Tu Nie Stał, w którym najchętniej wydałabym całą pensję i jeszcze trochę.

Miejsc, do których zaglądam jest sporo. Moim nowym odkryciem jest Pasta Go, ale o nich powinien być osobny post. Przed lub po imprezie zaglądam do Zapiekarni, a najlepsze chińskie jest w HA LONG zaraz przy moim wydziale. Piotrkowska 217 to miejsce, w którym organizowany jest Łódź Street Food Festival.

Za co jeszcze lubię Łódź? Za popijanie herbaty podczas drogi do pracy. Za śniadania i obiady w promieniach słońca. Za lampki na balkonie. 


Już od poniedziałku zaczynam nowy rok akademicki w Łodzi. Wszystkim studentom życzę dużo sił i wytrwałości.