Dziś będzie super krótko, bo przyznam szczerze, że trochę się wkopałam wpisem na fejsie, w którym zapewniam, że wpis o herbacie będzie dziś wieczorem. I tak powoli obserwowałam jak rosną lajki i czułam presję. Niech Wam będzie.
Akurat teraz mam przyjemniejsze rzeczy do roboty, wiecie - sesja i te sprawy. Mam nadzieję, że nie marzniecie za bardzo, polecam nie wychodzić z domu i przeczekać do wiosny.
Herbata jest prosta, banalna, nie ma w niej nic trudnego i jest to naprawdę ostatnia deska ratunku w tej koszmarnie smutnej porze roku, jaką jest zima.
Składniki:
herbata
korzeń cynamonu
pomarańcza
imbir
miód
Do szklanki wkładamy odrobinę imbiru w plasterkach (ja dodaję dwa plasterki), plaster pomarańczy, kawałek cynamonu, czarną herbatę wsypuję na sitko i zalewam gotującą się wodą (jeśli chcecie możecie po prostu włożyć na troszkę herbatę w torebce). Na sam koniec dodaję dwie łyżeczki miodu.
Prawda jest taka, że możecie dodać do niej co chcecie. Ja czasem dokładam na przykład miętę albo rozmaryn.
Na zdrowie!
Śliczny ma kolor, takie apetyczny :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie z przerażeniem patrzę za okno, jak sobie śnieżek prószy... A jutro będę musiała użyć samochodu - ciągle na letnich oponach... Brrr...