Ten tydzień był tygodniem zjadania resztek po świętach i czytania książki Jamiego Olivera "Każdy może gotować" (o tym już niedługo). Zniosłam to cierpliwie, choć z bólem, bo od czasu mazurków nic nie upiekłam. Trochę odpoczynku dobrze robi, ale dziś od samego rana wiedziałam, że nie będę sobą, jak czegoś nie wymyślę. To na dobry początek wiosny, która powoli nadchodzi.
Przepis pochodzi z książki Liski "Słodkie", ale zmniejszyłam składniki o połowę. Ja zasugerowałam się ilością podaną przez autorkę i wyszło mi sześć bez, ale uważam, że można je zrobić mniejsze. Wiem, że cynamon kojarzy się głównie z zimą, ale mi smakuje chyba cały rok.
Składniki:
4 białka
125 g cukru pudru
75 g cukru trzcinowego brązowego
1/2 łyżeczki cynamonu
2 łyżki orzechów włoskich do posypania
Do miski wlewamy białka, wsypujemy cukry i miksujemy na dużych obrotach przez około 10 minut. Piana powinna być bardzo gęsta i lśniąca. Na sam koniec dodajemy cynamon.
Wykładamy porcje masy bezowej na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, zachowując przy tym dość duże odstępy (bezy w piekarniku urosną). Bezy posypujemy orzechami.
Wkładamy do rozgrzanego do 110 stopni piekarnika i pieczemy z termoobiegiem przez około 2-3 h (ja po 1,5 h sprawdziłam czy bezy są suche w środku i zdecydowałam, że potrzebują więcej czasu).
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz